W dużym skrócie – dzień szósty był dla nas bardzo pomyślny, a Białowieża widziana z dwóch kółek to coś pięknego! Tak szczerze, to po ostatnim dniu, w którym walczyliśmy z brukiem i innymi niedogodnościami, byliśmy bardzo ciekawi Białowieskiego Parku Narodowego. Ten odcinek łączył w sobie wypoczynek i dużą dawkę sportu, dlatego zaliczamy go do naszych ulubionych w wyprawie rowerowej z sakwami nad Morze. Spójrzcie na relację ze zdjęciami, która (mam nadzieję) pokazuje to, jak dobrze bawiliśmy się w tym dniu. Na domiar wszystkiego, był to jeden z lepszych dni jeśli chodzi o ilość przejechanych kilometrów – udało nam się zrobić 122 km.

Na powyższym zdjęciu Artur pokazuje miejsce, w którym się znaleźliśmy. Zamieszczam je specjalnie – ponieważ wtedy uświadomiłam sobie, że wyjeżdżając z Rzeszowa, mamy już niezły kawał rogi za sobą.
Dzień podróży: 6
(wcześniejszy dzień podróży opisany jest TUTAJ
Data: 11.07.2018
Ilość przejechanych kilometrów: 122 km
Trasa: Dubicze Cerkiewne – Hajnówka – Białowieża – Zabłudów – Białystok
Powyżej zamieszczam 2 mapki: pierwszą z trasą z 6 dnia podróży, drugą z zaznaczonym odcinkiem w kontekście całej wyprawy. Dokładną trasę znajdziecie TUTAJ.

Zielona trasa rowerowa przez Puszczę Białowieską
Po krótkim noclegu w Bachmatówce, doładowani śniadaniem w Hajnówce, zwiększyliśmy tempo, by jak najszybciej znaleźć się w Białowieży. Jazda wśród szumiącego lasu pełnego zieleni i naturalnych zapachów, doładowała nasze akumulatory. Szybko dotarliśmy do Rezerwatu Pokazowego Żubrów.

Rezerwat Pokazowy Żubrów
Rezerwat Pokazowy Żubrów to nie tylko zwierzęta, które żyją w warunkach zbliżonych do naturalnych, ale też miejsce edukacyjne. W zmodernizowanym budynku Rezerwatu, przed wejściem na otwartą przestrzeń, czeka na Was mnóstwo informacji o historii żubrów, o ich liczebności na świecie, miejscach wstępowania itp. Wszystko podane w nowoczesnej, multimedialnej formie, która przyciąga dorosłych i dzieci.
W Rezerwacie możecie zobaczy oprócz żubrów takie zwierzęta jak: koniki polskie typu tarpana, łosie, jelenie, sarny, dziki, żubronie (krzyżówka żubra z bydłem domowym), wilki i ryś. Dla mnie najmilsze były jelenie, Artur zaś zachwycał się rysiem ukrytym przed turystami w korze drzewa.



Dziczyzna w lesie – dziczyzna na talerzu. Obiad w Białowieży
Przed porządnym obiadem skoczyliśmy na coś do picia do Bike Cafe – ja wybrałam cydr, Artur RISA z Browaru Markowego. Tuż obok, w Gospodzie pod Żubrem znaleźliśmy wolny stolik, by zjeść coś lokalnego.
Gospoda pod Żubrem idealnie wpisywała się w leśny klimat, który nas otaczał. A skoro już byliśmy w Białowieży, postanowiliśmy postawić na obiad iście królewski, w końcu zostało nam jeszcze sporo kilometrów do Białegostoku. Na obiad wybrałam gulasz z jelenia, podawany z kopytami i zestawem surówek. Do tego wybrałam kwas chlebowy, który był prawie tak wyborny jak danie główne. Dziczyzna w Białowieży to bezsprzecznie top 1, jeśli chodzi o kulinarne specjały rowerowego tripu.

Jedziemy dalej! Kierunek Białystok
Po tak pysznym obiedzie ciężko było się ruszyć! A przed nami jeszcze 60 km w kierunku Białegostoku, więc musieliśmy nieco przyśpieszyć, by przed nocą dotrzeć do miasta. Po drodze mijaliśmy bardzo dużo miejsc noclegowych i ośrodków agroturystycznych, w tym bardzo atrakcyjnie wyglądające Białowieskie Sioło, na które składało się kilka zdobionych chat. Niestety nie udało nam się tam zajrzeć.
Podlasie zachwyca również architekturą sakralną – a szczególnie kolorowymi cerkwiami, które na tle sielskiego krajobrazu wyglądają bajecznie. Te dwie udało nam się sfotografować. Niebieską – pw. Zaśnięcia Matki Bożej w Dubinach oraz zieloną – św. Michała Archanioła w Trzaściance.


Zanim dotarliśmy do Białegostoku, na swojej drodze spotkaliśmy takie zapierające dech w piękne widoki jak ten poniżej. Uroczy mostek nad Narwią, który był dla nas miłym zaskoczeniem, bo powiem Wam – że im bliżej byliśmy celu – tym większe zmęczenie dawało się nam we znaki.

Na szczęście cali i zdrowi dotarliśmy do hostelu w Białymstoku, który znaleźliśmy na airbnb.com. Zmęczeni padliśmy na łóżka, by w następny dzień zwiedzać Białystok i kierować się na Augustów. Ale o tym już w kolejnym wpisie.